Najwyższa Izba Kontroli badała funkcjonowanie WSPR w Przemyślu w latach 2022-2023. Stacja działa na Podkarpaciu na terenie czterech powiatów: przemyskiego, przeworskiego, jarosławskiego i lubaczowskiego.
Na tym obszarze funkcjonowało w czasie kontroli NIK od 20 do 22 zespołów ratownictwa medycznego (ZRM) w 16 lokalizacjach, w tym tylko trzy specjalistyczne mające w swoim składzie lekarza i pracujące całą dobę.
2,5 godziny czekania na karetkę. Wiele z nich z opóźnieniem
Jak podkreślił prezes NIK Marian Banaś, w badanym okresie, co piąta karetka przemyskiego pogotowia docierała do chorego z opóźnieniem.
W skrajnym przypadku pacjent czekał na pomoc niemal 2,5 godziny. Kontrolerzy zbadali także blisko półtora tysiąca interwencji zaklasyfikowanych jako pilne i sprawdzili jak szybko po zleceniu wydanym przez dyspozytora, karetki wyjeżdżały. Okazało się, że dopuszczalny limit czasowy przekroczono w 60 proc. zbadanych interwencji, czasem nawet o 20 minut
– podkreślił Banaś.
Z ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym wynika, że maksymalny czas dotarcia zespołów ratownictwa medycznego na miejsce zdarzenia nie może być dłuższy niż 15 minut w miastach powyżej 10 tys. mieszkańców i 20 minut w pozostałych miejscowościach.
Dyrektor tłumaczy się błędami SWDPRM. Nierzetelne dane
Jak podał NIK, w 2022 r. przemyskie karetki wyjeżdżały ok. 29,4 tys. razy. Ponad 24 proc. tych wyjazdów przekraczało maksymalny czas dotarcia do miejsca zdarzenia. Z kolei w 2023 r. karetki wyjeżdżały niemal 30 tys. razy, a ponad 20 proc. wyjazdów przekraczało maksymalny czas dotarcia do miejsca zdarzenia.
W raporcie można przeczytać, że zdaniem dyrektora przemyskiej WSPR, przy takiej liczbie zespołów ratownictwa medycznego zorganizowanych przez wojewodę podkarpackiego, nie było możliwości osiągnięcia wymaganych czasów dotarcia do miejsca zdarzenia.
W latach 2022-2024 utworzono co prawda dwa nowe zespoły, a od 2025 r. wojewoda zaplanował wydłużenie czasu pracy ZRM w Sieniawie z 16 do 24 godzin, dyrektor stacji uważał jednak, że to wciąż za mało
– napisali kontrolerzy NIK.
W raporcie jest również stanowisko dyr. WSPR w Przemyślu w sprawie opóźnień w wyjeździe karetek po ich zadysponowaniu. Zdaniem dyrektora stacji, w rzeczywistości zespoły wyjeżdżały w wymaganych czasach, natomiast albo niewłaściwie odznaczyły w systemie status wyjazdu, albo pojawiły się błędy w funkcjonowaniu Systemy Wspomagania Dowodzenia Państwowego Ratownictwa Medycznego, chodzi np. o brak zasięgu, prace serwisowe czy awarie.
Oznacza to, że System Wspomagania Dowodzenia Państwowego Ratownictwa Medycznego zawierał w tym zakresie nierzetelne dane
– uznali kontrolerzy NIK.
Braki kadrowe. Zamiast lekarzy ratownicy medyczni
Prezes NIK w raporcie zwrócił również uwagę, że z powodu braków kadrowych w niektórych przypadkach, wbrew przepisom do pacjentów wysyłano w specjalistyczne zespoły ratownictwa medycznego bez lekarzy.
A dyżury części z lekarzy trwały w stacji ponad dobę bez przerwy, a rekordzista pracował 71,5 godziny
– zaznaczył Banaś.
Na koniec 2023 r. Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Przemyślu zatrudniała w sumie 255 osób, w tym 231 ratowników medycznych, 5 pielęgniarek systemu ratownictwa medycznego oraz 19 lekarzy tego systemu.
Jak podał NIK w drugim półroczu 2023 r. z powodu braków kadrowych dwa spośród trzech specjalistycznych zespołów ratownictwa medycznego, wbrew przepisom, nie miały zapewnionej ciągłej obsady lekarza. Była to karetka w Jarosławiu, w sumie przez ok. 28 proc. czasu pracy tego zespołu nie było lekarza. Również karetka stacjonująca w Lubaczowie pracowała bez lekarza przez niemal 7 proc. czasu.
W takiej sytuacji lekarzy musieli zastępować ratownicy medyczni lub pielęgniarki, dzięki czemu w okresie objętym kontrolą NIK nie było przerw w dyspozycyjności ambulansów spowodowanych brakiem personelu medycznego
– zaznaczono w raporcie.
PAP prosiła dyrekcję WSPR w Przemyślu o odniesienie się do wniosków pokontrolnych NIK. Do czasu nadania depeszy, PAP nie otrzymała odpowiedzi na wysłane mailem pytania.