Leki a suplementy diety
Specjaliści twierdzą, że Polacy nie są wyedukowani w zakresie różnic między suplementami diety a lekami. W kraju brakuje też konkretnych regulacji reklam tego typu produktów.
Obecnie materiały promocyjne wprowadzają w błąd konsumentów poprzez sugerowanie, że dany preparat działa jak lek. Często pacjenci samodzielnie decydują o rozpoczęciu suplementacji konkretnej witaminy lub pierwiastka, bo objawy niedoboru pasują do ich samopoczucia.
Kupują dostępny bez recepty produkt i zaczynają go stosować bez wykonania badań krwi czy konsultacji z lekarzem. Jednocześnie są przekonani, że ich postępowanie jest korzystne dla zdrowia, bo suplementy są bezpieczniejsze niż leki, na opakowaniu nie ma informacji o skutkach ubocznych ani o przedawkowaniu.
Reklamy tworzą również błędne przekonania na temat promowanych produktów. W przeszłości suplement na bazie cytrynianu magnezu był ogłaszany jako substancja o wysokiej przyswajalności, lepszej niż inne preparaty na rynku. Sąd orzekł, że stwierdzenia te wprowadzają w błąd i brakuje danych naukowych na potwierdzenie tych słów.
Klient nie wie co kupuje
Niestety klient nie jest w stanie zweryfikować każdej informacji, którą usłyszy, a na opakowaniach brakuje danych na temat przyswajalności czy bezpieczeństwa.
Suplementy diety są kontrolowane przez krajowe i unijne przepisy prawne, takie jak ustawa o bezpieczeństwie żywności i żywienia. Reklamy nie mogą powielać błędnych informacji, zachęcać do nadmiernego spożycia ani wywoływać lęku u odbiorców.
Za każdym twierdzeniem powtarzanym w reklamie powinien stać dowód naukowy, a przekazywane w materiałach informacje powinny być zgodne z prawdą, niestety wciąż rzeczywistość wygląda inaczej.
Natomiast projekt nowelizacji ustawy, przygotowany jeszcze przez poprzedni rząd, wciąż czeka na wdrożenie pomimo zakończonych konsultacji. Zgodnie z nim, reklamy miały nie wykorzystywać wizerunku autorytetów medycznych ani elementów sugerujących konkretny zawód medyczny.