Fizjoterapeuci i opiekunowie osób niepełnosprawnych mają dość. "To może być protest bez precedensu"

2024-10-22 12:42

W związku ze znaczącym ograniczeniem dostępu do rehabilitacji domowej, fizjoterapeuci zapowiadają 6 listopada ogólnopolski protest przed Sejmem. Zapowiadają też udział opiekunów osób niepełnosprawnych. W ich opinii zmiany w przepisach doprowadzą do utraty tysięcy miejsc pracy, ale przede wszystkim uderzą w pacjentów.

Fizjoterapeuci i opiekunowie osób niepełnosprawnych mają dość. To może być protest bez precedensu

i

Autor: GettyImages

O planowanych zmianach w przepisach, a także ich możliwych skutkach, pisaliśmy w "Poradniku Zdrowie" 11 października. Przedstawiliśmy szczegółowo racje NFZ i Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia "Ogólnopolskie Porozumienie Pracodawców Rehabilitacji" (OPPR), który od dłuższego czasu, jak dotąd nieskutecznie, sygnalizuje problem w instytucjach państwowych (pełna treść artykułu TUTAJ).

Teraz fizjoterapeuci planują protest pod siedzibą Sejmu RP. O wydarzeniu informują na Facebooku, na profilu "My Fizjoterapeuci".

Fizjoterapia w chorobie Parkinsona

Protest 6 listopada - wydarzenie bez precedensu

To może być protest, jakiego Warszawa dawno nie widziała. Fizjoterapeuci to grupa zawodowa, która nigdy wcześniej nie zgłaszała swoich postulatów w takiej formie, ale tym razem gniew i desperacja są naprawdę silne.

Według szacunków OPPR, jeśli faktycznie 1 stycznia 2025 roku wejdzie w życie Zarządzenie Prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia nr 94/2024/DSOZ oraz projekt rozporządzenia Ministra Zdrowia w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu rehabilitacji leczniczej, pracę może stracić nawet 20 tys. fizjoterapeutów.

Opiekunom osób z niepełnosprawnościami, zwłaszcza tymi najpoważniejszymi, które wymagają rehabilitacji domowej, nie jest łatwo protestować, bo ich życie jest niejednokrotnie podporządkowane w całości podopiecznym. Ponieważ jednak dla wielu z nich to często jedyny sposób na uzyskanie wsparcia rehabilitacyjnego dla bliskich, mogą się zmobilizować i ruszyć na Wiejską ten jeden raz.

Koniec rehabilitacji domowej w ramach świadczeń ambulatoryjnych - o co chodzi w tym sporze?

NFZ przekonuje, że trzeba zmienić sposób organizacji rehabilitacji w Polsce, by poprawić jej dostępność.

Z danych Funduszu wynika, że część poradni fizjoterapii ambulatoryjnej realizuje - nawet 80% - świadczeń w warunkach domowych.

W opinii Funduszu, taki model funkcjonowania rynku usług fizjoterapeutycznych na NFZ jest niekorzystny dla pacjentów, którzy muszą czekać dłużej na rehabilitację w poradni. Zwłaszcza, że tych pacjentów jest najwięcej, a jednocześnie Fundusz odrębnie finansuje stricte fizjoterapię domową.

Problem jednak w tym, na co zwracają uwagę fizjoterapeuci, a przede wszystkim pacjenci, którzy potrzebują rehabilitacji, że ta jest w Polsce realnie niedostępna i niedostosowana do stanu zdrowia chorych. Nieprzyjazne warunki, zbyt krótkie zabiegi, brak zaplecza dla osób ze znaczną niepełnosprawnością - to wszystko coś, o czym niewielu potrzebujących się przekonuje. Zdecydowana większość albo czeka w absurdalnych kolejkach, albo odpuszcza w ogóle rehabilitację.

Przesunięcie fizjoterapeutów zaangażowanych w rehabilitację domową do klasycznej rehabilitacji ambulatoryjnej nie tylko doprowadzi do znacznego pogorszenia stanu zdrowia osób wykluczonych, w ciężkim stanie, z niepełnosprawnością intelektualną i fizyczną, samotnych, które nie skorzystają z pomocy w poradniach.

Przede wszystkim przejście specjalistów nie odbędzie się automatycznie, bo wielu fizjoterapeutów nie jest zainteresowanych pełnym zatrudnieniem w przychodni na NFZ, choćby ze względu na zarobki, warunki pracy, dojazdy itd. Wielu z nich pracuje w sektorze prywatnym, a rehabilitację domową traktuje jako rodzaj misji, zajęcia uzupełniającego, np. pomagając pacjentom blisko swojego miejsca zamieszkania. 

Czyli: brakuje nam specjalistów, ale mamy w planie pozbyć się tych, którzy są. Oficjalnie: "wszystko dla dobra pacjenta".

Fizjoterapeuci wskazują zresztą na znacznie więcej zagrożeń, których skutki już są odczuwalne.

Nowe przepisy i ich konsekwencje

NFZ przypomina, że istnieje przecież osobno fizjoterapia domowa i ona będzie realizowana.

Fizjoterapeuci tymczasem widzą to zupełnie inaczej i przypominają na stronie, na której zapowiedzieli protest 6 listopada, że duża część pracodawców zatrudniających fizjoterapeutów nie ma obecnie umowy na realizację świadczeń w zakresie fizjoterapii domowej.

Dla pokazania skali problemu w każdym z województw średnio ponad 200 podmiotów medycznych nie posiadających powyższej umowy od 1 stycznia 2025 r. będzie mogło udzielać świadczeń domowych w znikomym zakresie. W konsekwencji zaledwie po kilkanaście podmiotów na województwo będzie mogło w pełni realizować świadczenia w warunkach domowych. 

Skutek? Wg fizjoterapeutów - masowe zwolnienia.

"Szacuje się, że pracę w całej Polsce stracić może kilkadziesiąt tysięcy fizjoterapeutów, a powyższe działania można odbierać jako próbę komercjalizacji fizjoterapii oraz ograniczenie dostępności do świadczeń gwarantowanych Naszych pacjentów. W uzasadnieniu do Zarządzenia Prezes NFZ zapewnia o tym, że podmioty mające umowy dedykowane na realizację rehabilitacji w warunkach domowych zadeklarowały możliwość przyjęcia Pacjentów, którzy będą musieli przerwać cykle rehabilitacji u świadczeniodawców nie mających takich umów, natomiast pomijana jest całkowicie kwestia grupy zawodowej fizjoterapeutów.

Oczywiste jest, że w przypadku braku możliwości realizacji świadczeń przez podmioty nie mające dedykowanych kontraktów z OW NFZ, zostaną z Nami rozwiązane wszelkie umowy. Pracę stracą nie tyko pracownicy rehabilitacji domowej, ale również fizjoterapeuci zatrudnieni w placówkach ambulatoryjnych. Nie jest bowiem tajemnicą, że niewielkie ambulatoria nie mogąc realizować rehabilitacji domowej w dotychczasowym zakresie, nie będą w stanie się utrzymać na rynku" - czytamy dalej na profilu.

Fizjoterapeuci przewidują, że skutkiem zmian może być rychła monopolizacja rynku przez kilku największych świadczeniodawców, którzy mają obecnie umowy dedykowane dla zakresu rehabilitacji w warunkach domowych niemal w każdym województwie.

W konsekwencji zostaniemy zmuszeni do pracy wyłącznie w kilku podmiotach, które mogą wówczas dyktować określone warunki wynagrodzeń wiedząc, że na rynku nie ma podmiotów konkurencyjnych.

Wobec powyższego, trudno sobie wyobrazić, że pomysł opiekunów osób z niepełnosprawnościami, niezadowolonych z jakości usług, by każda osoba wymagająca rehabilitacji otrzymywała, w zależności od potrzeb, rodzaj vouchera o określonej wartości, do zrealizowania w wybranym, zaufanym ośrodku rehabilitacyjnym, w optymalnej dla pacjenta formie (w domu lub w placówce) nie ma racji bytu ani dziś, ani nigdy.

Komu zależy na konkurencyjności i realnym dostępie do usług rehabilitacyjnych?