Okazuje się, że pod względem dobrowolnych wydatków finansowanych na opiekę zdrowotną, ponoszonych bezpośrednio przez pacjentów, jesteśmy średnią europejską. Daleko nam do Bułgarów, Greków czy Litwinów, czyli obywateli krajów, w których publiczny system nie ma dobrej opinii, a oni dokładają znacznie więcej.
To dość naturalne, że niektórzy pacjenci wolą leczyć się prywatnie i są gotowi płacić więcej za lepszą jakość opieki medycznej. Kłopot zaczyna się wtedy, gdy nie jest to wybór, a przymus.
1/4 wydatków na zdrowie to te prywatne
Prywatne wydatki zdrowotne Polaków przekroczyły 25 proc. wszystkich opłat zdrowotnych. te bezpośrednie sięgają prawie 19 proc. Pozostałe ok. 7 proc. to dobrowolnie opłacane pakiety i polisy.
Bułgarzy, Grecy, Litwini i Łotysze tylko bezpośrednio dorzucają do systemu ponad 30 proc. środków.
Chociaż korzystanie z pakietów i prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych wychodzi relatywnie taniej, wciąż nie jest zbyt popularne w Europie i my, z naszymi 7 proc. należymy do liderów. Na pierwszym miejscu są Słoweńcy z ok. 13 proc. wydatków na zdrowie z tego źródła i Irlandczycy (ok. 12 proc.).
Polecany artykuł:
Opieka zdrowotna: za niskie wydatki w stosunku do PKB
Raport OECD analizował wydatki w 2022 roku. Dane GUS, do których się odnosimy, także są za tamten rok. przypomina o niskim poziomie polskich wydatków zdrowotnych względem PKB. Wynosiły wówczas zaledwie 6,4% PKB, nawet po uwzględnieniu kwot poniesionych dobrowolnie przez pacjentów oraz finansowania z prywatnych polis i pakietów medycznych.
Zważywszy, że w roku 2022 sugerowano, iż nakłady są wyjątkowo duże w związku z sytuacją pandemiczną choćby, nietrudno zrozumieć, że jest gorzej niż źle.
Wśród 28 państw w OECD tylko Rumunia i Irlandia wypadają gorzej od Polski. I może nie dziwi, że wypadamy gorzej niż Wielka Brytania, Włochy czy szwecja. Problem w tym, że daleko nam do Litwinów, Czechów, Słowaków, Łotyszy czy Chorwatów.
Długie kolejki, kiepska jakość usług? Polaku, płać
Analitycy rynku medycznego zakładają, że w najbliższym czasie nasze prywatne nakłady na opiekę zdrowotną jeszcze wzrosną. Najpewniej urośnie udział wydatków z pakietów pracowniczych i polis.
Nie lubimy z góry płacić na zdrowie, ciągle licząc, że może wydatków nie będzie wcale. Z drugiej strony: coraz lepiej liczymy pieniądze i chętniej badamy się profilaktycznie. Tymczasem ceny pojedynczych usług w sektorze prywatnym opieki zdrowotnej w stosunku do pakietu są nieporównywalnie wyższe.
Nie ma też sensu liczyć na to, że szybko poprawi się jakość usług w opiece zdrowotnej, a kolejki znikną. Według raportu NIK kolejki wyłącznie rosną od lat. Skierowanie "pilne", "cito", nie pomaga. Pacjenci, których zdrowie jest bezpośrednio zagrożone, też dostają terminy nawet za rok.