To nie są liczby wzięte z sufitu czy podejrzenia, ile chciałby zarabiać polski lekarz na umowie o pracę, a wyniki z raportu "3XM" Naczelnej Izby lekarskiej.
Aktualnie obowiązujące kontrakty mają swoje minusy, nie dają poczucia bezpieczeństwa pracownikowi, ale też często pracodawcy, stąd pomysł sprawdzenia, jakie są perspektywy rezygnacji z kontraktów przez lekarzy.
Jest pewna, chociaż dość ograniczona, otwartość w zakresie przechodzenia na etaty. Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski przekazał, że "głównym postulatem NRL jest płaca minimalna dla lekarza w wysokości trzech średnich krajowych".
Wypalenie zawodowe wśród powodów stworzenia raportu
Podczas śniadania prasowego w NIL, prezes NRL Łukasz Jankowski, zwracał uwagę, by mówić więcej o wypaleniu zawodowym wśród medyków:
Warunki pracy dziś są takie, że ponad 50 proc. lekarzy jest wypalonych zawodowo. Jednym z głównych argumentów jest brak zabezpieczenia prawnego wykonywania zawodu. Dlatego chcieliśmy zapytać lekarzy, jakie wynagrodzenie byłoby satysfakcjonujące, czy lekarze chcieliby przejść na bezpieczniejszą formę wykonywania zawodu, jaką jest umowa o pracę.
Wnioski co do oczekiwań finansowych oparto o badanie Artura Białoszewskiego, eksperta Naczelnej Rady Lekarskiej ds. badań i analiz. przeprowadzono je w listopadzie 2024 roku. Wzięło w nim udział 7605 lekarzy i lekarek.
W badaniu najliczniej reprezentowani byli lekarze w wieku 30–39 lat (ponad 40 proc.), najsłabiej najmłodsi do trzydziestki (ok. 10 proc.) i powyżej 60 lat (ok. 13 proc.). Kolejną grupę stanowili lekarze w wieku (42,2 proc.). Kolejną grupę stanowili respondenci w wieku 40–49 lat (18,7 proc.).
Płaca minimalna dla lekarza? Chcą 23 tys. zł brutto
Blisko dwie trzecie respondentów pozytywnie ocenia pomysł wprowadzenia wynagrodzenia dla lekarzy specjalistów na poziomie trzykrotności średniej krajowej, wypłacanego na podstawie umowy o pracę w pełnym wymiarze czasu.
Trzy średnie krajowe to obecnie ok. 23 tys. zł brutto. Wśród lekarzy przeprowadzono badanie dot. takiego rozwiązania i aż 64,9 proc. ankietowanych, przy próbie badawczej 5599 lekarzy, ma do niego pozytywny stosunek.
Ale:
Co innego pułap minimalnego wynagrodzenia, co innego personalne decyzje.
Obecnie ok. 85 proc. z ponad 90 tys. lekarzy specjalistów w Polsce pracuje na tzw. kontraktach. Część z nich jest skłonna zmienić formę zatrudnienia, ale oczekuje naprawdę dużych pieniędzy.
- Zaledwie 5 proc. pytanych lekarzy zgodziłoby się na kwotę poniżej 30 tys. zł.
- Aż 20 proc. badanych rozważałoby etat dopiero od 60 tys. zł brutto.
- Najwięcej lekarzy pomyślałoby o zmianie zatrudnienia przy pensji na poziomie 40-60 tys. zł brutto. Zadeklarowało to 36 proc.
Zobacz także: 7 ważnych badań na NFZ
Lekarze: pieniądze to nie wszystko
Według deklaracji, lekarze dostrzegają plusy umowy o pracę - poza wynagrodzeniem. Doceniają m.in. prawo do urlopu, świadczenia pracownicze, stabilność zatrudnienia i uregulowany czas pracy.
Obawiają się jednak, że zmiana zatrudnienia może wiązać się z ograniczeniem elastyczności, wyższymi obciążeniami podatkowymi i ryzykiem utraty dodatkowych źródeł dochodu.
47,7 proc. lekarzy na kontraktach jest gotowych do zmiany sposobu zatrudnienia, ale 45 proc. zadeklarowało, że nie zdecydowałoby się na taki krok.
Duże nakłady finansowe, pacjentowi coraz gorzej
Jak wynika z "Monitora Finansowania Ochrony Zdrowia" Federacji Przedsiębiorców Polskich, od 2016 roku nominalne finansowanie świadczeń realizowanych w ramach NFZ zwiększyło się o ponad 130 proc.
- Nawet po uwzględnieniu efektów inflacji, był to wzrost w ujęciu realnym o ponad 50 procent, zaś po zdyskontowaniu o dynamikę nominalnego wzrostu PKB - o 16 procent. Jednocześnie, liczba wykonywanych świadczeń w głównych kategoriach objętych analizą wzrosła jedynie o 6,3 proc. procent - wyliczyli eksperci FPP.
W ciągu zaledwie dwóch lat kolejki do specjalistów urosły o 70 proc., chociaż nakłady na opiekę zdrowotną znacząco wzrosły. Nie przybywa nowych świadczeń, nie poprawia się dostęp do nowoczesnych technologii. Gdzie te pieniądze?
Okazuje się, że poszły przede wszystkim na podwyżki dla pracowników, dlatego FPP domaga się, by ustawowo zostało zagwarantowane, że wzrost finansowania ochrony zdrowia musi być racjonalnie dzielony pomiędzy podwyżki oraz wzrost dostępności świadczeń i nowe technologie.
W innej sytuacji pacjent może nigdy realnie nie odczuć zwiększonych nakładów na opiekę zdrowotną, niezależnie od tego, ile procent PKB trafi do tego sektora. Nie doceni też trudu wypoczętego, dobrze opłacanego lekarza, który nie będzie dostępny, a jeśli już, to nie zastąpi choremu dostępu do nowych leków, technologii oraz godnych warunków leczenia.