Dzieci w Polsce chronione tylko częściowo
W Polsce dzieci wciąż otrzymują szczepionki, które nie zapewniają pełnej ochrony.
Podawanie dzieciom w ramach Programu Szczepień Ochronnych szczepionki przeciwko pneumokokom, która nie zabezpiecza przed najczęściej występującym w Polsce serotypem 19A; podawanie wcześniakom 5 dawek przeciwciał monoklonalnych przeciwko RSV, gdzie jedna dawka kosztuje ponad 4 tys. zł zamiast jednej w sezonie zakażeń, która kosztuje 2 tys. zł; brak ochrony przeciwko RSV dla wszystkich niemowląt w 1. roku życia, a w zamian ponoszenie kosztów leczenia szpitalnego i ambulatoryjnego oraz wieloletnich konsekwencji zakażenia w postaci np. astmy oskrzelowej czy powikłań neurologicznych; kłucie dziecka 3 razy na jednej wizycie zamiast jeden raz, żeby ochronić je przed błonicą, tężcem, krztuścem, polio, Haemophilus influenzae typu B i WZW typu B; brak ochrony przed drugą najbardziej zakaźną chorobą wśród dzieci – ospą wietrzną, brak ochrony przed kleszczowym zapaleniem mózgu i przed meningokokami, brak obowiązku szczepień przeciwko HPV… – to tylko niektóre z absurdów w obszarze profilaktyki chorób zakaźnych u dzieci w Polsce.
Do końca października Główny Inspektor Sanitarny ma przedstawić Program Szczepień Ochronnych na 2026 rok. To moment na decyzje, które wymagają od Ministerstwa Zdrowia wzięcia odpowiedzialności za zdrowie dzieci, bo dziś spoczywa ona niemal wyłącznie na rodzicach, co pogłębia nierówności w ochronie zdrowia - twierdzą eksperci.
RSV atakuje najmłodszych: dlaczego polskie dzieci wciąż są bez ochrony?
Sezon zakażeń RSV rozpoczął się we wrześniu, a oddziały pediatryczne i neonatologiczne zaczynają się zapełniać dziećmi, u których wirus wywołuje ciężkie zakażenia dróg oddechowych. Rada Naukowa Koalicji na rzecz profilaktyki zakażeń RSV od prawie 3 lat wskazuje na potrzebę ochrony wszystkich dzieci przed RSV.
Prof. Teresa Jackowska, prezes Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego, przypomniała podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Zdrowia Matki i Dziecka, że RSV jest najczęstszą chorobą zakaźną u dzieci. Niestety, dostępne przeciwciało monoklonalne nie jest finansowane dla wszystkich dzieci.
Z bezpłatnej ochrony korzystają tylko dzieci z wybranych grup ryzyka – 1,5% populacji. Tymczasem 95% hospitalizowanych z powodu ciężkich zakażeń RSV to dzieci urodzone o czasie, wcześniej zdrowe, bez czynników ryzyka.
– Mówiliśmy o tym wielokrotnie i wszyscy mamy świadomość, że ochrona całej populacji jest konieczna. Obecnie w Polsce kontynuowany jest program lekowy przeciwciałem monoklonalnym, które dzieciom z grup ryzyka trzeba podawać 5 razy w sezonie, mając świadomość, że dostępne jest jednodawkowe przeciwciało monoklonalne, które mogłoby je zabezpieczać na cały sezon. Inne kraje zdążyły je wprowadzić nie tylko w grupach ryzyka, ale również w całej populacji. My wciąż nie mamy decyzji dotyczącej ochrony wszystkich dzieci przeciwko RSV. Koszty związane z dużą zachorowalnością z powodu RSV – koszty hospitalizacji i absencji rodziców to są znaczne koszty i trzeba je wziąć pod uwagę, gdy mówimy o rozszerzeniu profilaktyki na całą populację – podkreślała prof. dr hab. n. med. Ewa Helwich, krajowa konsultantka w dziedzinie neonatologii.
Jednodawkowe przeciwciało mogłoby uratować tysiące dzieci – eksperci alarmują
Pediatrzy i neonatolodzy podkreślają, że wprowadzenie populacyjnej ochrony przed RSV przyniesie korzyści medyczne i finansowe. Prof. Tomasz Szczapa i prof. Jan Mazela wskazali, że od stycznia 2025 roku odnotowano już ponad 90 tys. przypadków infekcji RSV, z czego 1/3 dotyczy dzieci poniżej 2. roku życia. W 30 krajach, które wprowadziły jednodawkowe przeciwciało monoklonalne dla wszystkich niemowląt, liczba infekcji i hospitalizacji spadła nawet o 95%.
Prof. Aneta Nitsch-Osuch podkreśla, że ochrona przeciwko RSV powinna być bezpłatnie dostępna dla wszystkich dzieci, bo tylko wtedy będzie odpowiednie zainteresowanie. – Zniesienie bariery finansowej w przypadku szczepień przeciwko RSV dla kobiet w ciąży zwiększyło zainteresowanie szczepionką. Świadczą o tym liczby, z raportu o chorobach zakaźnych wynika, że w tym roku przeciwko RSV zaszczepiło się ok. 30 tys. kobiet w ciąży, w poprzednim roku było to ok. 1 tys. kobiet. To dowód na to, ze zniwelowanie bariery finansowej jest bardzo ważne – powiedziała prof. dr hab. n. med. Aneta Nitsch-Osuch.
Wszystkie dzieci w Polsce zasługują na taką samą ochronę. Eksperci nie mają wątpliwości
– Wielokrotnie spotykaliśmy się z decydentami i przedstawialiśmy nasze prośby i argumenty, niestety, niewiele z nich wynikało i wynika. Nadal stoimy w miejscu. Profilaktyka należy się wszystkim dzieciom, powinna być podawana w pierwszych dniach życia. Dlaczego nie możemy przekazać optymistycznych informacji rodzicom? – pytała prof. Maria Katarzyna Borszewska-Kornacka.
Elżbieta Brzozowska, wiceprezeska Fundacji Koalicja dla wcześniaka, zaapelowała do Ministerstwa Zdrowia o zapewnienie równego dostępu do optymalnej profilaktyki – zarówno szczepień RSV, jak i skojarzonych oraz przeciw pneumokokom. – Państwo wydaje pieniądze na szczepionkę, która nie działa, bo pokrywa jedynie 2% serotypów pneumokokowych występujących w Polsce. A jest już dostępna szczepionka 13-, 15- i 20-walentna. Do końca października GIS powinien złożyć kalendarz szczepień na 2026 roku. Apeluję, żeby podjąć decyzję i nie wydawać pieniędzy na to, co nie działa. Ma to znaczenie nie tylko medyczne, ale również w kontekście braku zaufania do szczepień – nie dawajmy argumentów przeciwnikom szczepień. Zapewnijmy całej populacji dostęp do szczepionki 13-walentnej, a wszystkim wcześniakom i dzieciom z wadami serca do szczepionki 20-walentnej, obie zawierają dominujący w Polsce serotyp 19A – podkreśliła Brzozowska.
Pneumokoki nie czekają: czas zaktualizować szczepienia, nim będzie za późno
Prof. Teresa Jackowska przypomniała, że już na początku 2024 roku zespół ekspertów przekazał Ministerstwu Zdrowia rekomendację wprowadzenia szczepionki przeciwko pneumokokom o szerszym zakresie ochrony, ale decyzji wciąż brak.
– Odsetek serotypów w Polsce, przed którymi zabezpiecza szczepionka 10-walentna obniżył się z poziomu 50% w 2016 roku do 2,3% w 2024 roku. Szczepionka spełniła swoją rolę, zadziałała, ale normalne jest, że po wprowadzeniu szczepionek następuje zamiana serotypów i tak się stało również w Polsce. Od 2021 roku najczęściej występującym serotypem jest 19A. Odpowiada za 30% zakażeń u dzieci do 5. roku życia. Drugi co do częstości jest serotyp 3. Dane epidemiologiczne powinny być podstawą przy podejmowaniu decyzji odnośnie szczepionek w Programie Szczepień Ochronnych – podkreśliła prof. Anna Skoczyńska.
Prof. Skoczyńska wskazała, że wprowadzenie szczepionki 13-walentnej obniżyłoby liczbę zakażeń wśród dzieci do 5. roku życia o 52%, szczepionki 15-walentnej – o 58%, a szczepionki 20-walentnej – aż o 66%.
Prof. Ernest Kuchar i prof. Wojciech Feleszko podkreślili, że obecne szczepionki nie chronią przed najczęstszymi serotypami, a brak aktualizacji Programu Szczepień Ochronnych może prowadzić do ciężkich zakażeń u dzieci i większych kosztów dla państwa.
Ministerstwo Zdrowia przygląda się rekomendacjom ekspertów
W posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu ds. Zdrowia Matki i Dziecka wzięła udział minister Izabela Kucharska.
– W tej chwili jest przygotowywana analiza kosztów finansowych, a dane epidemiologiczne przedstawiane przez ekspertów zostały wysłuchane. Mamy wszyscy nadzieję, że zostaną wzięte pod uwagę przy konstruowaniu Programu Szczepień Ochronnych na 2026 rok – podkreśliła Izabela Kucharska.
Polskie Towarzystwo Pediatryczne rekomenduje, aby od 1 stycznia 2026 roku w przetargu znalazły się wyłącznie szczepionki zawierające serotyp 19A oraz aby wszystkie dzieci do 1. roku życia były chronione przed RSV jednodawkowym przeciwciałem monoklonalnym. Podobne zalecenia dotyczące profilaktyki zakażeń RSV wydało również Polskie Towarzystwo Wakcynologii.