Temat szczególnych uprawnień w kolejce do specjalisty wrócił za sprawą protestujących lekarzy i pielęgniarek. Kiedyś medycy mieli prawo do obsługi poza kolejnością, teraz muszą czekać jak wszyscy, a reprezentujące ich organizacje apelują do Ministerstwa Zdrowia, by to zmienić.
Zwracają uwagę, że szczególne traktowanie pracowników danej branży absolutnie nie powinno być postrzegane jako "domaganie się wyróżnień", skoro w wielu zawodach jest to praktykowane (np. specjalne zniżki dla pracowników PKP na przejazdy).
Przywileje przy dostępie do opieki zdrowotnej w Polsce nie są związane wyłącznie ze stanem zdrowia czy zdrowotnymi potrzebami specjalnymi, ale także z wykonywanym zawodem - np. szczególnie traktowani są żołnierze. W tym kontekście być może apel medyków łatwiej zrozumieć.
Tak czy owak - sprawdź, kto ma szczególne uprawnienia, bo w kilku przypadkach są zaskoczenia.
Osoby uprawnione do przyjęcia poza kolejnością w placówkach opieki zdrowotnej
Lista uprawnionych jest dość długa i w zasadzie nie budzi kontrowersji. Przykładowi uprawnieni:
- kobiety w ciąży,
- osoby do 18 r.ż., u których stwierdzono ciężkie i nieodwracalne upośledzenie albo nieuleczalną chorobę zagrażającą życiu, które powstały w prenatalnym okresie rozwoju dziecka lub w czasie porodu (na podstawie tzw. ustawy za życiem),
- osoby posiadające orzeczenie o znacznym stopniu niepełnosprawności lub orzeczenie o niepełnosprawności ze wskazaniem konieczności stałej lub długotrwałej opieki lub pomocy innej osoby.
A także:
- Zasłużeni Honorowi Dawcy Krwi i Zasłużeni Dawcy Przeszczepu,
- dawcy krwi, którzy w czasie stanu zagrożenia epidemiologicznego lub stanu epidemii oddali co najmniej 3 donacje krwi lub jej składników, w tym osocza po chorobie COVID-19 - na podstawie zaświadczenia,
- inwalidzi wojenni i wojskowi,
- żołnierze zastępczej służby wojskowej,
- cywilne niewidome ofiary działań wojennych,
- kombatanci,
- działacze opozycji antykomunistycznej i osoby represjonowane z powodów politycznych,
- osoby deportowane do pracy przymusowej oraz osadzone w obozach pracy przez III Rzeszę i Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich,
- uprawnieni żołnierze i pracownicy oraz weterani poszkodowani, których ustalony uszczerbek na zdrowiu wynosi co najmniej 30 procent,
- żołnierze zawodowi i pełniący terytorialną służbę wojskową w przypadku korzystania ze świadczeń w podmiotach leczniczych, dla których podmiotem tworzącym jest Minister Obrony Narodowej, oraz przez niego nadzorowanych,
- osoby, którym przyznano świadczenie kompensacyjne z tytułu szkód wynikających ze zdarzeń medycznych, ale w czasie ściśle określonym (zasadniczo 5 lat od wydania zaświadczenia przez RPP).
Polecany artykuł:
Uprawnieni do korzystania z konsultacji w poradniach specjalistycznych bez skierowania
Tu lista jest krótsza, ale nie ma się co ekscytować. Przepisy swoje, a praktyka swoje. Te osoby nie muszą mieć skierowania, ale osoby odpowiedzialne za rejestrację niejednokrotnie skierowania o tak się domagają lub komplikują procedurę rejestracji.
W przypadku e-skierowania nie ma już praktycznie problemu, żeby zarejestrować się telefonicznie - wystarczy podać kod ze skierowania. Nie masz skierowania? Trzeba udowodnić uprawnienia. I nici z ułatwienia.
Tak czy owak, osoby uprawnione to:
- chorzy na gruźlicę,
- zakażeni wirusem HIV,
- osoby do 18 r. ż. zgodnie z kryteriami ustawy za życiem,
- osoby z orzeczeniem o znacznym stopniu niepełnosprawności,
- osoby z orzeczeniem o niepełnosprawności łącznie ze wskazaniami okonieczności stałej lub długotrwałej opieki lub pomocy innej osoby w związku ze znacznie ograniczoną możliwością samodzielnej egzystencji oraz konieczności stałego współudziału na co dzień opiekuna dziecka w procesie jego leczenia, rehabilitacji i edukacji (punkty 7 i 8 orzeczenia),
- inwalidzi wojenni i wojskowi, kombatanci oraz osoby represjonowane,
- osoby deportowane do pracy przymusowej oraz osadzone w obozach pracy przez III Rzeszę i Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich,
- cywilne niewidome ofiary działań wojennych,
- uprawnieni żołnierze lub pracownicy oraz weterani, w zakresie leczenia urazów lub chorób nabytych podczas wykonywania zadań poza granicami państwa,
- działacze opozycji antykomunistycznej oraz osoby represjonowane z powodów politycznych,
- w zakresie leczenia uzależnień: osoby zgłaszające się z powodu uzależnienia oraz osoby zgłaszające się z powodu współuzależnienia (osoby spokrewnione lub niespokrewnione z osobą uzależnioną, wspólnie z nią zamieszkujące i gospodarujące, oraz osoby, których stan psychiczny powstał na skutek pozostawania w związku emocjonalnym z osobą uzależnioną).
Bez kolejki i bez skierowania - nierealne przywileje na papierze
W polskim systemie opieki zdrowotnej skorzystanie z powyższych przywilejów realnie graniczy z cudem. Wiem, co pisze - mam 7-letniego syna, któremu teoretycznie przysługują przywileje zgodnie z ustawą za życiem. Jest też osobą uznana za niepełnosprawną, niezdolną do samodzielnej egzystencji.
W realnym świecie stoimy w takich samych kolejkach, jak cała reszta, bo medycy, co do zasady, nie mają nam do zaoferowania niczego specjalnego. Takie przywileje to taka sama fikcja, jak skierowanie pilne - nie skraca kolejki, bo "wszyscy są pilni". Brak oznaczenia może co najwyżej nieprzyzwoitą co do długości kolejkę jedynie wydłużyć.
Zazwyczaj potrzebujemy opinii/dokumentów z placówek wysokospecjalistycznych - inne nie podejmują się leczenia pacjentów z chorobami rzadkimi, powikłaniami itd. Poza moim synem do lekarzy czekają inni pilni, poważnie chorzy etc. Nawet nie śmiałabym się przed nich wpychać, gdyby aktualnie nie dopełnili formalności (lub nie dostali uprawnień na czas, co się często zdarza) i nie mogli udokumentować swojego również poważnego stanu.
Regularnie widuję przepędzanych sprzed okienka tych, którzy chcieliby wykorzystać te "przywileje", których nie warto nikomu zazdrościć. Unikam takich sytuacji. Gdy muszę coś załatwić państwowo (a czasem muszę, bo dokumentacja z prywatnej placówki bywa niehonorowana), nieraz czekam wraz z synem wiele miesięcy w kolejce. Gdy sprawa jest pilna, leczę dziecko prywatnie, chociaż realnie nas na to nie stać, ale nie ma wyjścia.
W ostatnich latach tylko raz skorzystałam z przywileju. Wyłącznie dlatego, że lekarka chciała przez widzimisię wypchnąć mojego syna na koniec kolejki, chociaż odczekaliśmy swoje w tej standardowej. W sumie wówczas też nie chciała uszanować uprawnienia i zmiękła dopiero po interwencji innych pacjentów.
Więcej na ten temat: "Zamknij mordę, kobieto". To usłyszałam od lekarki, gdy przyszłam po pomoc dla syna
Nie do końca rozumiem więc, o co chodzi w tej sprawie przywilejów dla lekarzy i pielęgniarek. Medycy doskonale wiedzą, że to "skrócenie kolejki" to realnie martwe przepisy, często niehonorowane w miejscach ich pracy. Chyba że wtedy, gdy będą dotyczyć nowych grup, nagle cudownie ożyją?
Może jednak lepiej byłoby zająć się systemowo rozwiązaniem problemu, by nikt nie czekał miesiącami na konsultację lekarską? Może apel do MZ powinien jednak dotyczyć generalnie kryzysu w opiece specjalistycznej? Dziś na cito lekarz może przyjąć i za rok. Komu to pomoże?