Radiologia interwencyjna w onkologii to prężnie rozwijająca się na świecie dziedzina medycyny, która jakoś nie ma szczęścia w Polsce.
Zamiast rozpłatanego brzucha czy płuc, koniecznego postępowania w klasycznej chirurgii, pacjent ma na skórze ślad jak po ugryzieniu komara, szybko wychodzi do domu, mniej cierpi, unika ewentualnych powikłań związanych z gojeniem się rany, a efekty terapeutyczne są porównywalne (a czasem nawet lepsze) niż po tradycyjnym zabiegu.
Aktualnie zaledwie 10 proc. pacjentów w Polsce może korzystać z rozwiązań onkologii interwencyjnej.
Dr Grzegorz Rosiak, radiolog z II Zakładu Radiologii Klinicznej Uniwersyteckie Centrum Kliniczne WUM, zapewnia, że są powody do optymizmu, bo wiele wskazuje na to, że wkrótce będzie możliwa refundacja małoinwazyjnych zabiegów – termoablacji i krioablacji guzów płuc, kości i nadnerczy.
Zarazem ekspert wskazuje zagrożenia i wyjaśnia, dlaczego potężne środki z Krajowego Programu Odbudowy (KPO) na onkologię nie zaspokoją pilnych potrzeb radiologii interwencyjnej.
Aż trudno uwierzyć.
Radiologia interwencyjna - nie pomyl z radioterapią
Chociaż radiologia interwencyjna w onkologii to żadna nowość, bo wykorzystywana jest w leczeniu raka od 25 lat, wiele osób o niej nie słyszało lub myli ją z radioterapią. Czasem, przeglądając nawet oficjalne dokumenty, jak Narodowa Strategia Onkologiczna, można odnieść wrażenie, że o tym, jak ważne jest takie nowoczesne leczenie onkologiczne, za mało wiedzą nawet ich autorzy.
Onkologia interwencyjna, inaczej radiologia interwencyjna w onkologii, to małoinwazyjne zabiegi wykonywane u pacjentów onkologicznych na wszystkich etapach choroby nowotworowej: diagnostyki, terapii przeciwnowotworowej, leczenia powikłań po innych metodach (np. po klasycznych operacjach) i leczenia bólu nowotworowego.
Polegają na dostarczeniu bezpośrednio do guza (za pomocą specjalnych cewników) leków lub wyniszczenie go z wykorzystaniem temperatury (ciepła lub zimna).
To rozwiązanie nawet dla pacjentów, którzy mają już przerzuty, są zbyt osłabieni chorobą, by przeżyć klasyczną operację itd.

i
Takie małoinwazyjne zabiegi wykonywane są pod kontrolą badań obrazowych takich jak USG, tomografia komputerowa czy fluoroskopia (nowoczesna metoda diagnostyczna, wykorzystująca promienie rentgenowskie). Radiologię interwencyjną cechuje bardzo wysoka skuteczność i minimalna inwazyjność (ślad jak po ugryzieniu insekta).
Przykładowo w krioablacji płuca, odsetek powikłań i śmiertelności jest kilka razy mniejszy niż przy metodach chirurgicznych, zabieg wiąże się z krótkim pobytem w szpitalu i nie pogarsza funkcji płuc ani jakości życia.
A radioterapia? To także wciąż prężnie rozwijająca się dziedzina. Polega na wykorzystaniu promieniowania jonizującego do niszczenia komórek w guzie nowotworowym i przerzutach.
Aktualnie w onkologii na świecie są uznane cztery filary terapeutyczne: chemioterapia, radioterapia, chirurgia i radiologia interwencyjna.

i
Radiologia interwencyjna - przełomy a potem cisza
Ponad 5,5 roku temu w szpitalu na Banacha, zespół, w którym pracuje dr n. med. Grzegorz Rosiak, przeprowadził pierwszą w Polsce termoablację guza płuca, w 2022 roku pierwszą krioablację tego nowotworu.
W 2020 roku, w szczycie pandemii, ten sam zespół zdołał przeprowadzić jako pierwszy przezskórną krioablację guza nerki.
W czasie, gdy w innych krajach co roku przeprowadzano setki podobnych zabiegów, u nas były problemy na każdym etapie, a po przełomowych dokonaniach kolejne zabiegi, pomimo sukcesów i dowiedzionej skuteczności, wykonywano bardzo rzadko.
Procedury nie były bowiem refundowane i odpowiednio dofinansowane.
W 2018 roku w Narodowej Strategii Onkologicznej (NSO) znalazło się zdanie mówiące o konieczności zrealizowania programu inwestycyjnego w radiologii interwencyjnej.
Wszystkie dziedziny w onkologii miały swoje programy inwestycyjne, często z NSO, oprócz radiologii interwencyjnej.
Aktualnie mówi się o konkretnych realizacjach w latach 2025-2026. Jak będzie? Czas pokaże.
Doktor Rosiak jest jednak optymistą i zapewnia, że trwają intensywne prace w Ministerstwie Zdrowia, Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) oraz NFZ.
Jest spora szansa, że w najbliższych tygodniach te metody będą refundowane i polscy pacjenci onkologiczni wreszcie będą mogli z nich korzystać
- zapewnia radiolog. Trzeba tylko uzbroić się znowu w cierpliwość.
Radiologia interwencyjna a miliardy z KPO
W Polsce nigdy nie było programu inwestycyjnego dla radiologii interwencyjnej, zwłaszcza w zakresie onkologii. W szpitalach brakuje angiografów i tomografów zabiegowych, odpowiednich do terapii przeciwnowotworowych, ale także aparatów do termoablacji i krioablacji.
Niestety, radiologia interwencyjna w minimalnym stopniu skorzysta z ogłoszonego niedawno konkursu KPO (ponad 5 mld zł na onkologię). Dlaczego?
Jak tłumaczy dr Rosiak, zgodnie z przepisami, istotna część sprzętu z KPO może być zamówiona wyłącznie na blok operacyjny. Tymczasem zabiegi radiologiczne wykonywane są w pracowniach radiologicznych, a nie chirurgicznych. Tam sprzęt niezbędny radiologom do niczego się nie przyda.
Drugą, znaczącą przeszkodą w zakupie sprzętu do radiologii interwencyjnej, są przepisy związane z Krajową Siecią Onkologiczną.
Urządzenia niezbędne w radiologii interwencyjnej mogą być zamawiane wyłącznie przez szpitale z kategorii SOLO III (czyli najwyższej). Obecnie jednak większość takich zabiegów jest wykonywana w szpitalach z kategorii niższej - SOLO II, które znowu nie będą miały możliwości uzyskania odpowiedniego sprzętu.
Przeprowadzająca przełomowe zabiegi placówka, w której pracuje dr Rosiak, to SOLO II. Czym się różni od SOLO III? Nie prowadzi radioterapii - placówki zakwalifikowane jako stopień trzeci muszą mieć chirurgię, prowadzić chemioterapię i radioterapię.
Jak to się ma do radiologii interwencyjnej? Nijak, ale znowu wiąże lekarzom ręce. Nie pierwszy to absurd w polskiej opiece zdrowotnej, ale tym razem jest nadzieja na wyjście z patowej sytuacji.
Podczas webinaru 11 października ekspertów z Ministerstwem Zdrowia, padła deklaracja o "elastycznym podejściu" przy zamawianiu sprzętu spoza listy. Trwają negocjacje i korekty.
Cóż, sprawdzimy, jak będzie.